Mój tata często mawiał... czym by się dziecki nie bawiło, grunt, żeby nie płakało... :)
A to dziecko upodobało sobie szczura, ale nie takiego prawdziwego, tylko pluszaka.
Mała Marcelinka wszędzie z nim chodzi i pokochała go do tego stopnia, że jej mama poprosiła mnie o zrobienie takich oto piernikowych szczurków na urodziny córki. Dodatkowo, dla samej jubilatki zrobiłam piernikowy trzypiętrowy tort z ręcznie namalowanym szczurkiem.
4 komentarze:
Piękny ten szczurkowy wybryk:)
Z przyjemnością nominuję Twój piękny blog do Versatile Blogger Award (http://bee-sweet.blogspot.it/2012/09/versatile-blogger-award.html).
Słodkie szczurki, dosłownie:)
Oooo....Jakie to słodkie.... :D
TRUSKAFFKA-TWORZY.BLOGSPOT.COM
Prześlij komentarz